Faer

pokiwała lekko głową...nie ma to jak przyjaźnie nastawieni obywatele mruknęła z ironią i spojrzała przyjaźnie na Olist... nawet nie zerkając w stronę mężczyzny.. w tej chwili poprostu go zignorowała

spojrzała na Olist i nieznajomego... co tak waznego i niezwykłego mnie ominęło? spytała spokojnie i rozejrzała się

spojrzała na budynek myśląc, że pewnie nie zastanie tu wiele osób... i nie mało się zdziwiła gdy wraz z wilkiem wkroczyła do środka...-witam wszystkich-uśmiechnęła się promiennie do obecnych patrząc k ...

dziękuję uśmiechnęła się do Olist...i rozejrzała się... po krótkiej chwili spojrzała znów na kobietę jakby szukając sensownego tematu do rozmowy i czekając aż ona zacznie rozmawiać

nie trzeba było powiedziała właściwie sama do siebie...mimo to wsiadła szybko na konia i popędziła za Olist

dobrze...uśmiechnęła się lekkociekawe gdzie są pozostali mieszkancy miasta.... jest tu tyle miejsc, że trudno kogoś spotkać

Po jakimś czasie również skończyła jeśc i odłożyła talerz uśmiechając się do Olist...

-smacznego poszła w ślady Olist i również zaczęła jeść

eee.... no nie wiem...ale jeżeli nie masz nic przeciwko to zostanę... ale krótko...

-dziękuję bardzo uśmiechnęła się lekko ale nie chciałabym przeszkadzać....juz stanowczo nadużyłam twojej gościnności

w ciszy usłyszała zaledwie szelest kroków olist ale nadal została w pokoju.. dopiero po kilkunastu minutach zeszła na dół...stanęła i rozejrzała się myśląc gdzie może być pani domu poczym pewnym kroki ...

usiadła na łóżku i rozejrzała się... nie zamierzała spać... ona nigdy nie spała... nie potrzebowała snu... zamiast tego podeszła do okna.... złożyła dłonie i zaczęła się modlić

spojrzała podejrzliwie na swój talerz...eee.. wiesz co.. zaczęła niepewnie jakoś nie mam ochoty na jedzenie... szczególnie czegoś co kiedyś... eee... żyło? dokończyła ciszej wybacz

spojrzała na Olist zaskoczona.. chyba ją trochę zamurowało...rozejrzała się dookoła...eee... ładna posiadłość

-jeżeli tam jest choć trochę ciekawiej to z chęcią... uśmiechnęła się wesoło...

spojrzała za Skylii poczym wyszła z gabinetu i wróciłą z dwoma kubkami gorącej herbaty... podała kubek Olist i usmiechnęła się lekko...-trochę się martwię o Skylii.. czasem zachowuje się tak jakby nie ...

zaczęła się cicho śmiać -przepraszam bardzo... -powiedziała uspokajając się i zachowując powagę...spojrzała znów na Skylii -twój organizm nie jest przyzwyczajony do takich mocnych trunków ale z pewnos ...

usmiechnęła się wesoło -kielich tak? na pijaną nie wyglądasz raczej na taką z zatruciem pokarmowym-mruknęła cicho- ile razy w swoim życiu piłaś wódkę z sokiem?

podążyła do pokoju obok i spojrzała na Skylii...Witam, witam powiedziała z uśmiechem i podeszła do niej.. Spojrzała jej krótko w oczy i spytała spokojnie
-Cóżeś piła?

weszła do lecznicy rozglądając się po swoim miejscu pracy...jak tu zawsze jest tak pusto to co ja tu robię? mruknęła sama do siebie i podązyłą w stronę jakiegoś gabinetu... rozejrzała się.... i zaczęł ...

spojrzała na Nerisse i uśmiechnęła się lekko, a następnie powiedziała tylko ledwo słyszalne -Do widzenia i zaczęła iść wzdłuż brzegu rzeki, aby im nie przeszkadzać

uśmiechnęła się wdzięcznie i wróciłą razem z wilczurem na dawne miejsce.. Nie będzie się naprzykrzać owemu nieznajomemu ani ona, ani Quarion

-Quarion! dopiero teraz zauwazyła osobnika.. podeszła do niego i odciągnęła wilczura-najmocniej za niego przepraszam powiedziała uśmiechając się lekko

przybiegła na brzeg rzeki smiejąc się radośnie i rzucając patyk swojemu wilczurowi zupełnie nie zauważając, ze ktoś oprócz niej znajduje się w tym miejscu..... Po kilkunastu minutach zabawy ze zwierzę ...

spojrzała uważnie na Lorien i Skylii, a następnie na swojego wilczura kończącego dojadać dziczyznę.. Uśmiechnęła się zadowolona i upiła łyk wody rozglądając się ponownie po karczmie.. Po kilkunastu m ...